Masaż tajski wywodzi swoje korzenie z Indii. Musicie wiedzieć, że jest to masaż nie tylko stóp, ale i podudzia. Jakie efekty przynosi taki rytuał? Intensywne ruchy w rytm bicia serca pobudzają tkanki miękkie, mobilizują stawy oraz są ukojeniem dla umysłu i ducha.
Tuż przed szkoleniem zostałam wytypowana do najprzyjemniejszej roli, jaką można sobie wymarzyć – do bycia modelką stóp. Dlatego chętnie opowiem Wam o moich początkowych obawach związanych z masażem oraz o tym co mnie zaskoczyło. Mi masaż tajski zawsze kojarzył się z mocnym ugniataniem – obawiałam się bólu wywołanego tajemniczymi pałeczkami. Nic bardziej mylnego – mimo iż masaż był intensywny, w żadnym momencie nie był dyskomfortem. Masaż tajski to technika bardzo rytualna. Całość rozpoczyna się delikatnym obmyciem i owinięciem stóp wilgotnym, gorącym ręcznikiem. Owinięte stopy są rozciągane i uciskane w celu wstępnego rozluźnienia. Etap drugi to masaż właściwy – każda stopa jest masowana specjalnymi technikami z elementami refleksologii. Kolejnym etapem jest masaż pałeczkami bambusowymi. Poprzez uciskanie zakończeń nerwowych rozluźniane są mięśnie całego ciała. Na koniec odbywa się masaż podudzia.
O masażu tajskim opowiedziała masażystka Gosia: „masaż tajski stóp jest oferowany w dwóch wersjach czasowych: 30 minut i 60 minut, a my zdecydowanie polecamy wersję całogodzinną, ponieważ praca ze stopą to holistyczna terapia. W wersji pół godzinnej polecamy na zakończenie masaż hinduski głowy, aby w pełni wydobyć indiańskie korzenie i sprawniej pobudzić krążenie, a także zadbać o wyśmienity efekt relaksu. Mimo iż jest to masaż częściowy, oddziałuje na cały organizm. Mało jest czynników wykluczających możliwość skorzystania z zabiegu. Mogą się mu poddać zarówno kobiety w ciąży, jak również osoby, którym doskwierają obrzęki nóg, a także osoby cierpiące na chorobę cywilizacyjną jaką jest stres.”